I znowu zacznę w te słowa:
tegoroczna zima, a właściwie jej brak, zachęca do wychodzenia z
domów. Oby tak było jak najdłużej. U nas na północy raczej nie
jeździ się na nartach, lecz rowerami. Więc śnieg nie jest mi do
niczego potrzebny. Chociaż czasami... Czasem mógłby sobie być, bo
ładnie wychodzi na zdjęciach. Wtedy na moich rowerowych trasach
nawet u nas na płaskich terenach, pojawiają się narciarze na
biegówkach. Sam nawet ubiegłej zimy zastanawiałem się, czy sobie
takich nie sprawić. Mogłyby mi jednak teraz przeszkadzać w garażu
przy wyprowadzaniu roweru. Wybrałem
się zatem na rower. Piszę to 2 stycznia, po odespaniu Sylwestrowej
nocy. Wokół szaro, ale niezmiennie ciepło i nawet prawie
bezwietrznie. Łapię wtedy kilometry ile wlezie, w obawie przed
rychłym śniegiem z deszczem. Wyjechałem szukać zimy, ale mam
nadzieję, że nieprędko ją ujrzę. Ułożyłem sobie 100
kilometrową trasę, taką w sam raz. Ponieważ nocą nieco siąpił
deszcz, więc miałem jechać głównie po asfaltach z jedną
niewiadomą. I tu się wpakowałem na dobre i na dłużej. Mimo, że
na mapie i w Googlach polna droga wyglądała nie najgorzej, to
między wsiami Wieliszewo i Łabiszewo okazała się co prawda drogą
bitą, utwardzoną i wyłożoną kocimi łbami, ale pokrytą
kilkunastocentymetrową warstwą błota z pól! Przez dwa kilometry
brodziłem w nim, starając się nie zgubić butów. Było to na
około 73 kilometrze trasy. Takie też bywają smaczki wypraw. Nie
lubię jeździć utartymi szlakami i to jeszcze takimi, które
powtarzają się wielokrotnie. Tradycyjnie po 30 kilometrach w Smołdzinie przejeżdżałem koło obelisku żołnierzy radzieckich, pod którym spoczywają prochy 12 czerwonoarmistów. Słyszałem o rozważaniach społeczności lokalnej nad możliwością jego likwidacji lub przeniesienia, ale czas się tu zatrzymał i raczej dobrze, że tak jest.
- Z daleka od rosyjskiej Matki Ziemi tutaj zginęliście za cześć Ojczyzny miłej - Wieczna chwała bohaterom, którzy zginęli w walkach za wolność i niezależność naszej Ojczyzny. - 1941 – 1945 tutaj znajdują się prochy 12 żołnierzy Armii Czerwonej. Nie ma żadnych danych w sieci na temat tego pomnika. Nie znalazłem też żadnego tłumaczenia tych inskrypcji. Lubię odcinek drogi na południe od Smołdzina. Lubię tam bywać. Jest cicho i pusto. Taka otulina Słowińskiego Parku Narodowego. Wioski Żelazo, Siecie, Wierzchocino. Ślady po bobrach. Wiosną jest tu dużo ptactwa, rzucają się w oczy stada czajek. Stąd jadę na południe przez 40 kilometrów. Przecinam drogę ze Słupska do Łeby i dalej krajową szóstkę. Ciekawymi miejscami na trasie są Bobrowniki ze znanym pałacem, którego właścicielem jest obecnie spółka Farm Frites Poland Dwa oraz dalej w Łebieniu - wysoki wiadukt kolejowy na linii Słupsk – Lębork z pobliską elektrownią. Ponieważ opisuję je w innym miejscu, przy okazji wycieczki Szlakiem zabytków gminy Damnica, na którą wybrałem się dwa dni później, więc odsyłam zainteresowanych do tamtejszego opisu. Jak zwykle na trasie, nie brakowało pomniejszych ciekawostek i zdarzeń, które nie pozwalają usiedzieć w domu. Najważniejsze, że znów nie natknąłem się na ślady Zimy – macochy. I oby tak już zostało! Przebyta trasa jest tutaj
|
06 Podróże 2014 > 2 Wędrówki po okolicy >